środa, 4 listopada 2015

Rozdział 6

- Niestety - mruknęła zmieszana, a później spojrzała na mnie pytająco. - A tak właściwie to skąd ty go znasz?
Kiedy tylko usłyszałam odpowiedź otrzeźwiałam w mgnieniu oka i nawet postanowiłam na moment puścić w niepamięć to, że okropnie cierpiałam przez Harry'ego. Przysięgam, że moje serce kruszyło się na drobne kawałki, a ja nie mogłam nic z tym zrobić.
Czułam się tak straszliwie okropnie. Nigdy sobie nawet nie wyobrażałam takiego bólu, jaki mi wtedy towarzyszył. Czułam się tymbardziej okropnie kiedy zmuszona byłam się ogarnąć, wziąć w garść i zająć się poszukiwaniem Kim i Carl'a. Byłam już tak blisko, że nie mogłam się poddać.
- Mogę porozmawiać z tobą na osobności? - Zapytałam cicho, a ona niepewnie skinęła pomimo, że nie wiedziała kompletnie co się działo.
Zaprosiła mnie na zaplecze i nawet nie kryła się z tym, że upewniła się przed zamknięciem drzwi, że barman będzie ich pilnować i interweniować jeśli coś się stanie. Nie dziwiłam się jej, bo zapewne wyglądało to jakbym była nawiedzona.
Blondynka zatrzasnęła drzwi, a odgłosy z zewnątrz maksymalnie przycichły, więc nie słyszałyśmy prawie niczego. Z westchnieniem odwróciła się do mnie i oparła się wygodnie o drzwi, wciąż uważnie mi się przypatrując.
- Co o nim wiesz? - Zapytała prosto z mostu. - Nikt tak po prostu nie kojarzy zwykłych faktów z jego osobą. Mało ludzi wogóle wie o jego istnieniu. Przypuszczam, że nie jesteś tutaj przypadkiem i na pewno coś wiesz. Mów wszystko.
Dziewczyna w sumie była ode mnie wyższa, ale wtedy wydawała się być kompletnie zagubiona. Wcześniej przy tym wszystkim sprawiała wrażenie wyluzowanej na ten temat, ale nie była taka. Mathew to kłopoty i chyba ona doskonale o tym wiedziała, więc kiedy przyszła jakaś podejrzana dziewczyna, w tym przypadku ja, i tak o łącząc fakty domyśliła się, że ona jest byłą dziewczyną tego faceta, to jednak coś musiało nie grać.
- Mam kłopoty - wjaśniłam szybko i aż złapałam się za głowę, ponieważ nie chciałam, aby to co się działo okazało się prawdą. - Mam straszne kłopoty. Potrzebuję twojej pomocy, błagam.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Co ci zrobił?
- Nie mam bladego pojęcia dlaczego akurat ja - załamałam głos. Już nie dawałam sobie powoli rady z tym wszystkim co spadło na moje barki. - Ja się tylko zakochałam. Harry Styles. Nie oszukuj, że nie znasz.
Emma przez chwilkę analizowała to co jej powiedziałam, a chwilę później sama zorientowała się kim jestem i co tam robiłam. Domyśliła się też kim był chłopak, o którym mówiłam przy barze. Niestety nie dała sobie rady z wypowiedzeniem tych wszystkich myśli, krążących po jej głowie. Dała radę jedynie wskazywać na kilka bliżej nieokreślonych rzeczy.
- To ty byłaś w tej melinie z wyrokiem śmierci? - Zapytała niepewnie, a gdy tylko skinęłam zaczęła się nerwowo poruszać. - O mój Boże! Co on ci zrobił?!
- Odgrywa się na mnie za to, że wszystkich zamknięto - powiedziałam szybko. - Nie mam pojęcia co się dzieje dookoła. Porwał dwójkę moich przyjaciół, nie wiem kompletnie nic o tym czy żyją, czy nie. Chciałam znaleźć coś, cokolwiek, co pozwoliłoby mi go szukać, ale nie wiem kompletnie nic, ale za to ty byłaś jego dziewczyną. Musisz wiedzieć gdzie mógłby przetrzymywać moich przyjaciół. On może ich zabić, błagam, pomóż mi! Oni nie są niczego winni, jeśli ktoś tu zawinił, to ja, a ja nie chcę, żeby odgrywało się to na nich. Nie wiesz gdzie mógłby z nimi być?
Blondynka powoli zjechała po powłoce drewnianych drzwi, a po jej policzku zatoczyła się mała łza, która przejechała przez jego całą długość i skapnęła na podłogę. Emma pociągnęła niezdarnie nosem i spojrzała na mnie.
- Kocham go, wiesz? - Zaśmiała się smutno. - Wiem gdzie może być, ale teraz stawiasz mnie przed ciężką decyzją. Mogę albo uratować niewinnych ludzi albo wydać osobę, którą kocham na pewną śmierć.
- Nie chcę mu nic zrobić - zapewniłam, klękając przed nią.
- Nie kłam - spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła. - Jeśli Styles jest z tobą, to Mathew może pożegnać się z życiem.
- Harry nie zabija.
- Gówno prawda! - Krzyknęła, zrywając się na równe nogi. - Widać, że nie interesował się nigdy tobą, skoro nie wiesz o nim takich rzeczy! To prawda, dowoził świadków, ale nie trzepał z tego takich pieniędzy! Ten chłopak ma na sumieniu wielu ludzi, za których dostawał mnóstwo kasy. Zabijał dla pieniędzy. Nie zawodowo, na boku. Nic o nim nie wiesz, bo jak widać on cię nie kocha! Gdyby kochał wiedziałabyś o tym!
- Więc przez moją nieświadomość masz zamiar pozwolić zginąć tym ludziom?! - Wrzasnęłam, uciszając ją i udając, że wcale nie zabolało mnie to co mi powiedziała, a zabolało i to bardzo. - Przemyśl to i zadzwoń do mnie - wcisnęłam jej w dłoń karteczkę ze sowoim numerem i czym prędzej wyszłam z pomieszczenia, zostawiając ją tam samą z myślami.
Miałam zamiar ostatni raz wycisnąć coś z Sereny, która powinna być pilnowana w mieszkaniu przez Zayn'a.
Szybkim krokiem przemierzałam miejsce swojego pobytu, aż przeszłam obok wejścia do toalet, gdzie przełknęłam głośno ślinę, ale chyba nikt tego nie usłyszał w takim hałasie. Nie chciałam mieć nigdy więcej niczego wspólnego z osobą Harry'ego. Zbyt wiele mi zrobił, za bardzo mnie skrzywdził i przesadził z zabawą moimi uczuciami. Nie wiem za kogo się miał i nie wiem też dlaczego ja pokochałam takiego człowieka.
Był największym błędem mojego życia, bo mnie zniszczył. Tak okropnie mnie zniszczył, że nie potrafiłam przeżyć jednego dnia bez myśli o nim, ale z drugiej strony czułam tak straszliwie okropny ból w piersi gdy tylko oglądałam jego osobę.
Czułam, że się załamuję. Chwilę później głośno zaszlochałam, a łzy były chyba tam gdzie tylko mogły. Wiedziałam, że byłam cała mokra, że się świeciłam, że wyglądałam tak strasznie okropnie, ale nie interesowało mnie to. Ja chciałam po prostu jak najszybciej opuścić miejsce, w którym się znajdowałam, bo nie chciałam przez przypadek wpaść na chłopaka, nie chciałam go nigdy więcej oglądać. Miałam tak bardzo dość tego wszystkiego.
Kiedy tylko dotarłam do drzwi wyjściowych z tego piekła, położyłam dłoń na klamce, ale nie potrafiłam jej nacisnąć. Chciałam, ale byłam tak cholernie słaba i załamana, że siłę miałam tylko na płacz, a ja okropnie chciałam wydostać się z tamtego miejsca.
Bezsilnie podniosłam wzrok i wstrzymałam na chwilę łzy, kiedy zauważyłam jak uśmeichający się błogo Styles wychodził z toalety, zapinając rozporek. To było jak strzał prosto w serce. I jeszcze ten zadowolony uśmiech, który pojawił się na jego twarzy, kiedy długonoga blondynka, która małoestetycznie poprawiała swoją mini przeszła obok niego, puszczając mu zalotne spojrzenie.
Chciałam umrzeć, czułam się tak okropnie wykorzystana. Takiego bólu jeszcze nikt nigdy nie czuł, to tak jakby coś niszczyło się w środku ciebie. Jakby twoje serce dosłownie pękało. To ból, którego nie da się opisać. W moich oczach na nowo stanęły łzy, ale nie wypuściłam ich, po prostu patrzyłam w ciszy na bruneta, który wodził spojrzeniem po sali, poszukując najpewniej kolejnej zdobyczy.
I wtedy mnie dostrzegł. Jego mina zmieniła się w sekundę tak diametralnie, że nie sposób sobie to wyobrazić.
Ja wciąż patrzyłam na niego i dam słowo, że widział zawiedzenie w moich oczach, ten ból, te wszystkie emocje, które mi wtedy towarzyszyły. Mimo, że nie chciałam, to po moim policzku spłynęła kolejna łza, którą szybko otarłam i odzyskując siły otworzyłam drzwi, a następnie szybko opuściłam to miejsce, bo nie chciałam nigdy w nim być, przysięgam.
Wiedziałam, że pobiegł za mną, więc najszybciej jak tylko potrafiłam, i z płaczem, zaczęłam biec w kierunku samochodu.
Wszystko się waliło.
Chciałabym móc powiedzieć, że byłam niezłamana i nie przejęłam się tym co zrobił. Bardzo bym chciała. Ale kiedy tylko usłyszałam trzask drzwi i byłam pewna, że biegł za mną, rozpłakałam się jeszcze bardziej. Nie chciałam z nim rozmawiać, a on po prostu pobiegł za mną. Nie uratowałby tej sytuacji i doskonale o tym wiedział, ale mimo to postanowił mnie dobić.
Moja droga była okropnie rozmazana przez łzy, które z siebie wylewałam, ale mimo to biegłam, ale coraz to wolniej, bo brakowało mi siły do walki. Każdy kiedyś rezygnuje. Myślę, że zrezygnowałam właśnie wtedy. Dokładnie w momencie, kiedy się potknęłam, tuż przed samochodem i dzięki temu mnie dogonił.
- Rose, błagam - powiedział, odwracając mnie do siebie, a ja nawet nie przejęłam się jego dotykiem. Nie bałam się już tego, że ktoś mnie dotknie, ponieważ zraniono mnie nie tylko w ten sposób tak okropnie mocno.
- Drugi raz, rozumiesz? - Szepnęłam cichutko, patrząc na niego z zawiedzeniem. - Drugi raz mi to robisz. Ja nie wiem dlaczego akurat mnie tak pokarano, że akurat ciebie muszę kochać, ale serdecznie nie chcę. To jakaś twoja tradycja? Zanim zaczniesz komuś ufać musisz go kompletnie zranić? Chcesz mnie zniszczyć, Harry?
- Kochasz mnie? - Zapytał tylko, jakby sparaliżowany.
Czy było to aż tak dziwne?
Kompletnie nie wierzyłam w to, że usłyszał tylko tyle z tego co powiedziałam.
- Niestety.
- Rose, ja...
- Odejdź - rozkazałam stanowczo, a on spojrzał na mnie jak gdybym odebrała mu najważniejszą rzecz w życiu, ale nie był o to zły. - Mam dość. Wolę cierpieć z tęsknoty niż mieć ciebie obok.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że powiedziałam mu prawdopodobnie najgorszą rzecz, jaką usłyszał w życiu.
- Daj mi coś powiedzieć.
- Idź rozmawiać z tą dziwką, którą przed chwilą pieprzyłeś w toalecie! - Wrzasnęłam, rozpłakując się na dobre.
- Rose, błagam. Ja też cię kocham, Rose - starał się przemówić mi mimo płaczu i mojego skomlenia, bo nie chciałam go słuchać.
- Kłamiesz - stwierdziłam cicho. - Gdybyś kochał, powiedziałbyś przynajmniej o ludziach, których zabiłeś, żeby dorobić. Emma jednak nie jest taką suką i chyba wiem dlaczego mi tak powiedziałeś. Jesteś kłamcą, a ona znała prawdę. Powiedziała mi o nich i przy okazji wspomniała, że nigdy mnie nie kochałeś.
- Rossie...
- Nie nazywaj mnie tak! - Wrzasnęłam i wsiadłam czym prędzej do samochodu, a następnie nacisnęłam na gaz, aby zakończyć to co działo sie dookoła mnie.
Jeśli Serena nic nie wie, dam Mathew to co chce. Jeśli on pragnie mojej śmierci, to równie dobrze mogę zabić się sama.
























Nawet nie wyobrażacie sobie jaki miałam przypływ weny xdd
Prawie się popłakałam pisząc ten rozdział
Kocham was <3 

2 komentarze:

  1. To jest wspaniałe! Proszę cię nie przestawaj pisać! To najlepsze opowiadanie jakie w życiu czytałam! Jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  2. pisz dalej pisz czekam na next! :D /G

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz = skomentuj!
Ja także poświęcam czas na pisanie na tym blogu :*