poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Bardzo ważna informacja

Przepraszam za to, że to napisałam. Nigdy nie chciałam zrobić tak okrutnej rzeczy, jaką jest zawieszenie bloga. Zawsze było to dla mnie uśmiercenie wspaniałej historii, która miała największe prawo do życia, a jednak to ode mnie zależało czy czytelenicy okażą się być osobami, które się pokocha i które będą jednymi z najważniejszych osób w moim życiu. Tymbardziej przez to, że strasznie was kocham i czuję do was wspaniałą i dziwną więź przez co trudno mi jest napisać iż blog zostaje ZATRZYMANY, bo zawieszenie jest dla mnie jedną z najgorszych rzeczy, która opowiada o tym, że historia kończy się w ślepym punkcie. Że ktoś nie umiał/nie potrafił doprowadzić jej do końca by przekazać jak bardzo starał się sprawić wam wszystkim przyjemność.
Jednak przez wydarzenia ostatnich dni czuję się po prostu wykończona, mam dość wszystkiego i nie potrafię wziąść się w garść, by usiąść i napisać chodźby jedno głupie słowo na które tak zaciekle czekacie, a przynajmniej część z was. Możecie mnie nie lubić, stracić zaufanie, macie do tego prawo, ale nic nie poradzę na to, że czuję się okropnie. Moja podświadomość dała mi ostatnio znać, że zaprzepaściłam ostatnią szansę na kontakt z bardzo ważną mi osobą, moja rodzina staje się dla mnie coraz bardziej obca, nie potrafię znaleźć dla siebie miejsca i nie wiem co mam z tym zrobić. Nikomu nie życzyłabym takiego zagubienia. W każdym razie, wrócę tutaj kiedy tylko się odnajdę.
Ostatnio żyłam też pod presją. Wattpad sprawił, że mam 6 nowych opowiadań i na wszystkie chciałabym dodawać co najmniej jeden rozdział w ciągu tygodnia, więc czasu dla siebie mam na prawdę nie dużo. Czuję, że zaniedbałam bloga, że piszę tylko po to, byście się nie zawiedli i nie pomyśleli  kurcze, ta dziewczyna się stacza, rozdziały są coraz gorsze, krótsze, nie ma tej magii co w pierwszej części i przede wszystkim co za idiotka uśmierciłaby Harry'ego? . Starałam się, na prawdę, ale czuję się bardzo źle. Nie chcę się nad sobą użalać, więc tylko obiecam, że w ciągu najwięcej miesiąca wrócę jak nowo narodzona z zapasem rozdziałów, które postaram się napisać podczas przerwy. Nie zawieszam bloga, chcę się pozbyć smyczy, jaką od niedawna noszę, chciałbym usiąść i napisać bo mam ochotę, a nie dlatego, że muszę.
Naprawdę bardzo was kocham i pomimo, że zawiodłam i udowodniłam swoją słabość to nie macie mi tego za złe. Postaram się wrócić jak najszybciej, przysięgam, być może uproam się z tym w dwa dni, być może dopiero w miesiąc, ale będę się starać zrobić to szybko, żebyście nie musieli na mnie długo czekać.
Ehh, jeszcze jakoś was muszę tutaj zatrzymać, prawda?
Co mi tam, ostatnio czytałam książkę w której, by powołać kogoś do życia, wystarczyło w niego uwierzyć.Cóż, tu nie musicie w nic wierzyć :D
I ostrzegam, że chociażbym miała się biczować, to doprowadzę tą część do końca.
Kocham was, serio <3

1 komentarz:

  1. Ja w tym roku też się czuję podobnie. Przeżywam bardzo śmierć taty który umarł 7 lat temu i odejście Zayna i zaginiony szczeniak... za dużo tego wszystkiego, doskonale cię rozumiem :) będę wiernie czekać :* kocham tego bloga u szacun za uśmiercenie głównego bohatera. Tym się wyróżnia twój blog :) pozdrawiam :* życzę wszystkiego dobrego i szybkiego powrotu weny <3 //Basia K.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz = skomentuj!
Ja także poświęcam czas na pisanie na tym blogu :*